Pochowały się marzenia
w sadzie za drzewami.
Rozłożyły swe pragnienia
między opłotkami.
Pochowały się marzenia
w nieużytkach w lesie.
A już tęskną pieśń miłosną
wiatr jesienny niesie.
Hej, marzenia, niedorajdy,
zawróćcie w pół drogi!
Tyle szczęścia, ile z wami
tańczyć chcę, niebogi!
Pochowały się marzenia
na krótko przed burzą.
Trzeba zdjąć je z krzaków ostu,
jeszcze się rozchmurzą.
Ile marzeń tu ukrytych
znajdziesz w tej tarninie!
Ile wspomnień, ile westchnień
pląsa w dzikim winie!
Hej, marzenia zapomniane,
wychodźcie z ukrycia!
Spójrzcie śmiało, co przebrzmiało.
Czas ucieka! Szkoda życia!
Roztańczyły się marzenia
depcząc dawne znoje!
A do tańca zaprosiły
dzikie bluszcze i powoje.
Liście tańczą uroczyście.
Krzewy tupią zamaszyście.
Tańczy pole z ugorami,
niespełnione za domami.
Tańczy jesień rozzłocona,
kasztanami ozdobiona.
Tańczą liście przebarwiane,
raz szczęśliwe, raz niechciane.
Hej, marzenia, niewiniątka,
nie schodźcie mi z drogi.
Chcę przetańczyć dzisiaj z wami
całą noc, niebogi!
Roześmiały się marzenia,
roztańczone już na dobre.
Wiatr jesienny im wtóruje,
skocznie, zwiewnie i swawolnie!
Tańczą z nimi jarzębiny,
leśne głogi i tarniny.
I przydrożne dzikie róże.
I powoje na tym murze.
Hej, marzenia niespełnione!
Zawróćcie w ćwierć drogi!
Wszystkie klęski, porzucenia
przetańczcie, niebogi!
Tańczą osty, pełne złości.
Nucą pieśni o miłości.
Tańczą brzozy ledwo żywe,
prawie nagie, trochę krzywe.
Tańczą myśli, słowa, czyny,
tańczą listy do dziewczyny.
I złamane serce twoje.
I występki. I wyboje.
Pląsa z nimi ludzkie życie,
na wpół jawnie, na wpół skrycie.
Pląsa wespół cały świat,
z marzeniami za pan brat!
A do tańca im przygrywa
melancholia dość leniwa.
Wiatr jesienny nuty zbiera,
z rąk wypuszcza, poniewiera.
Hej, marzenia oniemiały!
Zwiewne suity słuchać chciały.
O miłości, o swawoli,
co rozgłosił świat do woli.
Pokłóciły się marzenia
w sadzie za drzewami.
Znowu smutno jest jesienią
między opłotkami.
Pochowały się marzenia
na dobre przed zimą.
Może znowu ktoś je znajdzie
pod tą oziminą.